Boże Ciało 2025

Boże Ciało - tak potocznie nazywana jest Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa - przypadło w tym roku na 19 dzień czerwca. Zgodnie z tradycją, Eucharystie w Ligocie i Zakrzowie zakończone zostały procesją do czterech ołtarzy. W Kadłubie zaś, po krótkiej adoracji oraz modlitwie przebłagalnej oraz wynagradzającej Panu Jezusowi, ks. proboszcz Leszek Rygucki udzielił wiernym błogosławieństwa sakramentalnego.

Oprawa muzyczna w kościele parafialnym okraszona została przez młodzież naszej parafii, która tworząc orkiestrę zaświadcza nie tylko o talentach danych im przez Boga, ale także o zaangażowaniu się w życie parafialne.
Podczas kazania ks. Leszek skupił uwagę na Ewangelii mówiącej o cudzie rozmnożenia chleba (Łk 9-11b-17). Zwrócił jednak uwagę nie na samo wydarzenie cudu, ale na poprzedzającym go fragmencie: Jezus opowiadał o Królestwie Bożym, a tych, którzy leczenia potrzebowali, uzdrawiał. W nawiązaniu do tego, ks. proboszcz odniósł się do obrazu włoskiego malarza Domenichino pt. „Ostatnia Komunia św. Hieronima”. Dzieło to ukazuje umierającego św. Hieronima, który pragnie przyjąć Pana Jezusa pod postacią chleba, ale jest już tak słaby, że uczniowie muszą go podtrzymywać, bo brak mu sił. Ks. Leszek zauważył wówczas, że Ci, którzy umierają albo są bliscy śmierci potrzebują Jezusa nie mniej, niż żywi. Komunia św. to pokarm na życie wieczne. Ks. proboszcz wyraził także pewne ubolewanie, że wśród nas jest wielu chorych, często przykutych do łóżek, którzy z różnych przyczyn nie mają możliwości przyjęcia Jezusa do swych serc. Widzi tu także pewne stereotypowe patrzenie, że jeśli kapłan przyjdzie z namaszczeniem chorych, to będzie oznaczało, że jest się u kresu życia. Zaznaczył zarazem, że nie ma czegoś takiego, jak ostatnie namaszczenie (chyba, że osoba faktycznie jest w agonalnym stanie), ale Sakrament Namaszczenia ma wspomóc chorego.
W trakcie homilii zadał pytanie: jak to jest, że nie mamy czasu dla Boga? W ten sposób nawiązał do śp. ks. prof. Helmuta Sobeczki, podzielając zarazem jego zdanie: czas, który dajesz Bogu podczas Eucharystii nie jest liczony do wieku twojego życia. Jak jesteś na Mszy św., Bóg niejako zatrzymuje czas, zbiera i dodaje go nam. Więc jak to jest, że nie mamy czasu iść na Mszę w niedzielę czy w tygodniu?
Ks. Leszek w rozmowach z księżmi usłyszał, że szczególnie młodzi nie czują Mszy św. Wtedy jeden z kapłanów w dosadny sposób powiedział, że na Eucharystii nie jesteśmy od tego, by czuć, bo to nie drogeria, ale mamy uczestniczyć, przeżywać to, co dzieje się na i przy Stole Słowa Bożego, a potem na i przy Stole Eucharystycznym. W trzeciej modlitwie Eucharystycznej (która była odmawiana podczas Uroczystości), kapłan modli się tymi słowami: wziął chleb i dzięki Tobie składając, błogosławił, łamał i rozdawał swoim uczniom. Ks. Leszek kończąc homilię wskazał, że każdy z nas ma być jak Jezus: mamy błogosławić, łamać i rozdawać.
Po Eucharystii wybraliśmy się z Jezusem z Najświętszym Sakramencie w uroczystą procesję, podczas której z ust naszych nie schodziły pieśni i modlitwy. ten sposób pokazujemy światu, że Panem jest Jezus i nie wstydzimy się publicznie wyznać swojej wiary.