Czwarte Nabożeństwo Fatimskie 2025
Sierpniowe nabożeństwo fatimskie celebrowaliśmy w Zakrzowie Turawskim. W spiekocie wieczoru pragnęliśmy uczcić Matkę Boską, łącząc się duchowo z ks. proboszczem Leszkiem Ryguckim, który niejako już tworząc nową tradycję, wybrał się wraz z grupą naszych parafian na pielgrzymi szlak ku Jasnej Górze i królującej tam Maryi. Ks. dr Joachim Waloszek stał się więc naszym przewodnikiem podczas tej celebracji.
Jak to na sprawowania nabożeństwa fatimskiego w Zakrzowie przystało, rozpoczęliśmy je w Grocie Fatimskiej, jednak ks. Joachim zważywszy na dobro parafian, bo żar buchał jeszcze z nieba postanowił, byśmy pierwszą dziesiątkę różańca odmówili na dworze, po czym z śpiewem na ustach, wyruszyliśmy w procesję. Zwyczajowo najpierw wokół starego kościoła, potem zaś by okrążyć nowy i udać się na odmówienie pozostałych czerech dziesiątego do nowego. Każdą z tajemnic poprzedzało kilka wersetów biblijnych relacjonujących bądź nawiązujących do danej cząstki. Czwartą dziesiątkę zgodnie z tradycją zmówiliśmy razem, na stojąco z podniesionymi rękoma. Ostatnio dziesiątkę zaś odmówiliśmy po łacinie.
Po modlitwie różańcowej rozpoczęliśmy celebrację Mszy Św. Podczas kazania ks. Joachim nawiązał do znanego średniowiecznego dzieła – Boskiej Komedii Dantego Alighieri, a dokładniej do 33 Pieśni Raju. Homilię zaczął od słów: Dziewico Matko, Córo Swego Syna… Autor dzieła w genialny sposób maluje postać tajemniczego powołania Maryi. W porządku natury jest stworzeniem, a w porządku łaski jest Matką Boga. Zgodnie wnioskuje Dante, że Maryja była, jest i będzie po wsze czasy dla nas grzesznych śmiertelników niezastąpioną Orędowniczką, Pocieszycielką, Przewodniczką, a jak powie i sam Dante Ostoją, w której zaczyna się pokój. A w porze spiekoty jest nadziei żywiącym napojem, a włoski tekst mówi o dobitniej: jest fontanną nadziei.
Spotkanie z Nią, przytulenie się daje nam nadzieję. Tego właśnie doświadcza Elżbieta, u której głos Maryi powoduje poruszenie się dzieciątka. Także Starzec Symeon mógł w pełni zgody i nadziei rozstać się z tym światem. Również pierwsi dwaj Apostołowie – Jan i Andrzej, których Mistrz z Nazaretu zapraszam tam, gdzie mieszkał ze Swoją Matką, po południu spędzonym z Nimi stwierdzają, że Ten prawdziwie jest Mesjaszem, na którego czekał lud. Najmocniej jednak przeżyli spotkanie z Maryją, jako źródłem nadziei ci, którzy w godzinę księcia ciemności stali przy niej pod krzyżem i pełni zdumienia patrzyli, jak Ona, Matka Boleściwa przyjmuje prośbę Syna, tym samym wypełniła testament i stała się Matką Jana, a przez niego i każdego z nas.
Od Niej można uczyć się, co to znaczy mieć nadzieję, kiedy wszystko idzie nie tak, wszystko niby sprzysięgło się przeciwko nam. Ale ile razy w Jej życiu tak było? Wszystkie plany, marzenia, cele jakie miała musiała pogrzebać w związku z jednorazową wizytą boskiego posłańca Gabriela. Nie ujrzała Anioła podczas biedy porodu, czy ucieczki do Egiptu ani też Anioła pod krzyżem. Zostały z Nią cierpliwość, ufność, niezłomność, zgoda na ból, na nieprzewidzialności łaski, której zdaje się czasem nie być.
W Niej widzimy, mówi papież Franciszek, że nadzieja nie jest jakimś łatwowiernym optymizmem, że niby wszystko będzie dobrze, cudowniejsze, lepsze. Nadzieja jest darem łaski dla znoszenia trudów życia. Dlatego w jednej z homilii, św. Bernard z Clairvaux pisał: W niebezpieczeństwie, w niedostatkach, w niepewności, myśl o Maryi. Przyzywaj Maryję, niech Ona nigdy nie schodzi z twoich ust, niech nie opuszcza nigdy twego serca, ażeby Jej modlitwa była ci pomocna i nigdy nie zapominaj przykładu Jej życia. Postępuj z Nią, nie zapomnij. Modląc się do Niej unikniesz rozpaczy. Myśląc o Niej nie zboczysz z drogi. Gdy Ona cię wspierać będzie, nie upadniesz. Gdy opiekować się będzie, nie zlękniesz się, gdy przewodniczką Ci będzie nie doznasz wzburzenia. Gdy łaskawa dla ciebie będzie, dojdziesz do celu swego życia.
Tym słowami ks. Joachim zakończył swoje kazania niejako przypominając na nowo, jak wielką rolę ma Maryja w naszym życiu. Rolę jaką ma mieć nie tylko od święta, ale na każdy dzień.
Po komunii św. uklęknęliśmy na krótką adorację Najświętszego Sakramentu, by także przez pełne nadziei ręce Maryi oddać pokłon Jezusowi. Po błogosławieństwie sakramentalnym wyśpiewaliśmy jeszcze pieśń ku czci Matki Boskiej, po czym umocnieni duchowo udaliśmy się do naszych domów.

